BLOG

19 stycznia 2018

Błędy sędziów podczas zlecania opinii biegłym

Podczas dyskusji o poziomie opinii przygotowywanych przez biegłych, rzadziej podejmowanym tematem jest komunikacja między specjalistą a sędzią. A to jeden z kluczowych czynników, aby uniknąć ekspertyz uzupełniających, które mocno wpływają na przewlekłość postępowań. Jakie błędy są na tym etapie popełniane najczęściej?

Opinie uzupełniające to zmora polskiego sądownictwa. Ich przyczyną są najczęściej poważne braki w przedłożonej dokumentacji, sprzeczności występujące pomiędzy zawartymi wnioskami, a innymi zapisami ekspertyzy, a także niezrozumiała forma (np. zbyt specjalistyczne sformułowania). Nierzadkie są więc sytuacje, kiedy w jednej sprawie opinie przygotowuje nawet kilku biegłych tej samej specjalizacji.

W niektórych przypadkach można było jednak tego uniknąć, gdyby lepiej ułożyła się współpraca sędziego z biegłym.

Jak pisali autorzy raportu „Biegli sądowi w Polsce” autorstwa HFPC, sędziowie, zanim wydadzą postanowienie o wydaniu opinii, powinni konsultować przyszłe pytania ze specjalistami.

Pozwala to znacznie skrócić czas, w którym ostateczna opinia trafia w ręce decydenta procesowego, a także chroni, przed pojawieniem się ewentualnych zarzutów pod adresem sporządzonej opinii. Powoływanie ekspertów bez uwzględnienia wspomnianych okoliczności, prowadzi natomiast najczęściej do mnożenia opinii. Konieczne staje się wydawanie postanowień uzupełniających pytania zadane uprzednio biegłemu, zdarzają się opinie niejasne, niepełne lub wewnętrznie sprzeczne” – czytamy w badaniu.  

Mówiąc inaczej, sądy powinny bardziej skrupulatnie podchodzić do fazy poprzedzającej wydanie postanowienia o przyszłej opinii. Tomasz Tomaszewski, autor książki „Dowód z opinii biegłego w procesie karnym” (1998), wyszczególnił nawet najczęściej popełniane błędy, jakie pojawiają się na etapie zadawania pytań biegłym. Jego zdaniem przede wszystkim są one:

- zbyt ogólne
- niedotyczące specjalizacji danego biegłego
- chaotyczne, nielogiczne
- zawierające zbyt zawiłą terminologię
- dotyczące kwalifikacji prawnej czynu (przykład: „Czy obrażenia ciała pokrzywdzonego wyczerpują znamiona przestępstwa z art…”).

Karniści szczególnie zwracają uwagę na zbyt wysoki stopień ogólności niektórych poruszanych zagadnień. Tak o tym problemie w 2012 roku na łamach dziennika „Rzeczpospolita” mówił dr Marcin Warchoł, wicedyrektor Instytutu Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego:

Nie mogą to być pytania ogólne typu „co było przyczyną wypadku” lub „w jakim stopniu uczestnicy wypadku przyczynili się do jego zaistnienia”, a także „jakie zasady bezpieczeństwa i przez którego uczestnika wypadku zostały naruszone”. Pytania te z punktu widzenia merytorycznego są pozbawione sensu i równocześnie świadczą o tym, że prowadzący czynności nie wie nawet, czego nie wie, a więc o co pytać. I równocześnie chciałby, żeby biegły rozwiązał za niego problem i wytypował sprawcę.

UDOSTĘPNIJ 0

UDOSTĘPNIJ 0