08 lutego 2019
Biegły sądowy na etacie?
Co pewien czas nieśmiało wraca pytanie: czy system biegłych nie działałby sprawniej, gdyby przynajmniej część specjalistów było zatrudnionych przy sądach? Szanse na wprowadzenie takiego modelu są jednak znikome. Dlaczego?
Największe bolączki instytucji biegłego w Polsce są doskonale znane: zbyt słabe sito kwalifikacyjne, nieumiejętność przyciągnięcia najlepszych fachowców w branży (problem zarobków) oraz deficyt specjalistów w wielu kluczowych specjalizacjach, co skutkuje tym, że sądy miewają poważne problemy ze zleceniem opinii.
W ostatnich latach pojawiało się wiele pomysłów jak usprawnić działalność biegłych, a jednym z najbardziej kontrowersyjnych było wprowadzenie ekspertów na etatach w sądach. W 2016 r. Instytut Wymiaru Sprawiedliwości zadał sobie nawet trud i przepytał środowisko sędziowskie, czy poparłoby taką inicjatywę. Okazało się, że tak odważne rozwiązanie rodziło wiele wątpliwości.
Według badania „Biegły w postępowaniu sądowym. Kompleksowy obraz systemu w świetle badań aktowych, ankietowych, statystycznych i ekonomicznych”, aż 71 proc. respondentów negatywnie oceniało wprowadzenie takiego systemu. 15 proc. prezesów sądów okręgowych pomysł popierało, a 13 proc. nie miało zdania. Jak wyjaśniają autorzy opracowania IWS, sędziowie wskazali kilka problemów, które być może pojawiłyby się wraz z wprowadzeniem etatów:
- Po pierwsze, ze względu na wielość specjalizacji nie byłoby możliwe zatrudnienie w sądzie wszystkich potrzebnych biegłych. Dodatkowo istnieje obawa, że etat zaproponowany przez sądy nie przyciągnąłby do pracy najlepszych fachowców ze względu na niskie wynagrodzenie w porównaniu do zarobków specjalisty w zawodzie. W ocenie stron postępowania biegły zatrudniony przez sąd byłby nieobiektywny, a zarzut ten trudno byłoby obalić. Wreszcie, prezesi przypominają, że wiarygodność biegłego jest uzależniona od jego praktyki i wiedzy z danej dziedziny. Natomiast pracując na etacie w sądzie byłby pozbawiony możliwości rozwoju w swojej specjalizacji, co mogłoby podważyć jego kompetencje. W dodatku jeden z respondentów zauważa, że system nie obejmuje opiniowania przez instytuty naukowe i badawcze, przez co wydaje się, że pociągałoby to za sobą nadmierne koszty i generowało deficyt biegłych.
Pojawiły się więc opinie, że nowy system mógłby zadziałać, ale pod jednym warunkiem: że oprócz biegłych zatrudnionych przy sądach okręgowych, wciąż istniałaby możliwość powoływania biegłych zewnętrznych. Kolejna sugestia mówiła o tym, aby funkcję etatowych biegłych wprowadzić w przypadku najbardziej obłożonych specjalizacji, takich jak np. medycyna. Posiadanie biegłego „pod ręką” w wielu przypadkach mogłoby skrócić czas oczekiwania na ekspertyzę.
Czy taki scenariusz w przyszłości jest możliwy?